zdrowe zycie, sport, fizjoterapia-masaz

Ciut, ciut zdrowiej?

Cześć!

Fizjoterapia to nie tylko łamanie, nastawianie i masaż – to również coraz częściej można powiedzieć, że filozofia życia. Większość chorób i dolegliwości, z którymi przychodzisz do mnie nie bierze się z przeciążeń, złamań itp., a ze złego stylu życia i zaniedbywania swojego ciała na co dzień.

Zapomina się nam, że my jesteśmy tym ciałem, które tak maltretujemy każdego dnia – siedzeniem, staniem, złym jedzeniem, brakiem ruchu itd. itd. itd.

Ciało nie zapomina.

Ciało wszystko pamięta.

Ciało jest cudowną maszyną…nie!

Ciało jest częścią naszego jestestwa, bycia, istnienia i jeśli nie zadbasz o nie – nie „o nie”  – tylko „o siebie” bo właśnie chodzi o to abyś przestała je traktować jako osobny byt tylko jak część siebie.

Nie będziemy smucić. Każdy wie co go czeka.

Dziwisz się czasem w gabinecie jak dotykając mięśni mówię o tym, że żołądek źle trawi… że wątroba jest przeciążona… że jelita wzdęte… to nie czary mary. To fizjoterapia.

Kiedy mówię Ci, że trzeba zmienić tryb życia aby było lepiej to zaraz słyszę jak mantrę:

  • nie mam na to czasu
  • mam firmę na głowie
  • mam dzieci
  • nie znam się
  • nie mam kiedy ćwiczyć
  • nie mam czasu na gotowanie
  • nie…. nie…. nie…

A kiedy zastanowiłaś się ostatnio co mogę zmienić aby było lepiej a nie przeszkadzało mi w codziennym funkcjonowaniu jak do tej pory?

Mało tego – co mogę zmienić aby  mi nie tylko nie przeszkadzało ale i pomogło….

Tak szczerze – prosto z serca….

Smutne co?

A można szybko, bezboleśnie i skutecznie – wystarczy dobrze usiąść w pracy, zrobić sobie przerwę aby się przeciągnąć i dotlenić – wiesz, że nie marnujesz wtedy czasu, a wręcz zyskujesz go? Bo dotlenione mięśnie to sprawniejsze mięśnie, bo dotleniony mózg to sprawniejszy mózg.

Czy wiesz, że nie trzeba stać godziny nad garnkami aby ugotować coś zdrowego? Doskonale się znamy i wiesz, że nie mam na to czasu ani ochoty a jednak od 7 czy 8 lat nie chorowałam….

Czy uprawiam jakieś zaczarowane ćwiczenia? Nie.

Czy wydaję majątek na jedzenie pudełkowe? Nie.

Czy używam magicznej wiedzy…no może trochę ;)

Ale podzielę się nią z Tobą bo:

  1. jestem od tego aby Ci pomóc
  2. nie mam ochoty więcej słuchać narzekań w gabinecie jak ten świat pędzi i nie mam czasu o siebie zadbać
  3. wiedza jest od tego aby się nią dzielić bo inaczej nie ma ona żadnego znaczenia.

Nie licz na:

  • filmiki i zdjęcia ćwiczeń cudownie wykadrowane z przypudrowanym noskiem i w najmodniejszej w tym sezonie siłowni
  • dania, które uraczysz tylko w pięcio gwiazdkowych restauracjach
  • piękne zdjęcia jedzenia po tysiącu obróbkach i setką filtrów
  • tabelę kalorii każdego produktu i informacji co z czym można, a czego z czym nie

Ale za to możesz liczyć na:

  • tak proste ćwiczenia, że aż wstyd ich nie wykonywać
  • tak szybkie jedzenie, że nie zdążą dowieść do domu zamówionego jak zawsze fast foodu, a Ty już będziesz miała zjedzone i zapomnisz już że w ogóle coś jadłaś
  • nie będziesz wiedziała co to przelicznik kalorii bo do niczego on Ci nie będzie potrzebny
  • zapomnisz co to jest ból

Nie zmieniam życia i nie mam zamiaru rzucać pracy w gabinecie czy na Uczelni aby pisać bloga więc nie licz na to, że będziesz tu miała każdego dnia jedno ćwiczonko plus obiadek gratis.

Jak będzie chwila – to coś wrzucę.

A wakacje są dobrą chwilą bo jest tyle świeżości, że aż wstyd byłoby nie nabrać w tym okresie kilku fajnych nawyków.

To co? Lecimy w podróż aby żyło Ci się ciut, ciut zdrowiej?

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.